Wcześniej gadałam sobie tu

piątek, 15 lipca 2016

Kto?

Tak na szybko i z góry przepraszam za literówki albo niezgrabności językowe, które mogą powstać z pośpiechu, ale mam za mało czasu, by poprawiać. A muszę to powiedzieć, bo jestem zwyczajnie przerażona.
PanPrezes, na promocji książki, na bezczelnego przypisał swemu nieżyjącemu bratu zasługi w zdobywaniu przez Polaków niezależności i wolności. Mówił niby "od siebie", ale w rzeczywistości podpowiadał mu, siedzący obok autor ksiązki, Sławomir Cenckiewicz. Trudno oprzeć się wrażeniu, że PanPrezes, uwielbiany przez zwolenników wizjoner, jest sterowany przez różne osoby.
W planach partii rządzącej i wystawionej jako przekaźnik minister Anny Zalewskiej (która niedawno w TV zbłaźniła się jak mało kto - chyba nawet bardziej niż robi to regularnie min. Waszczykowski) jest "przekopanie" historii i umieszczanie tych treści w podręcznikach szkolnych. Widać w tym wszystkim dalekosiężne plany indokrynacji społeczeństwa. Gdy zestawić to z siłowymi metodami "wcierania" społeczeństwu "prawdy smoleńskiej", próbach podporządkowania partii rządzącej wszystkich instytucji demokratycznych, zastraszaniu środowisk stanowiących i wykonujących prawo, próbami zohydzenia Polakom jedności europejskiej, to powstaje przerażający obraz naszego kraju. Jeśli spełnią się przypuszczenia, że po wakacjach PiS przystąpi do zmian w ordynacji wyborczej tak, by zapewnić sobie, nawet wbrew większości wyborców, władzy na następną kadencję, to ogarnia mnie przerażenie. Bo wbrew pozorom, pomimo uśmiechów i pewnego siebie tonu głosu pana Petru, gniewnych wystąpień autorytetów, umiejętności organizacyjnych pana Kijowskiego (bez wspominania pana Schetyny, bo to największa porażka PO), nie ma nikogo, kto jest w stanie skutecznie przeciwstwić się zawłaszczaniu nie tylko państwa, ale także dusz Polaków.
Porażające.