Wcześniej gadałam sobie tu

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Nauczyciele gimnazjów śpijcie spokojnie

Minister Edukacji, Anna Zalewska:
"Obecnie w MEN nie są prowadzone jakiekolwiek prace związane ze zmianą struktury szkół".
Jedna ze sztandarowych  obietnic PiS z kampanii wyborczej, tj likwidacja gimnazjów i powrót do ośmioklasowej szkoły podstawowej oraz czteroletniego liceum została odsunięta do konsultacji społecznych czyli w niebyt. 
Czemuż to a czemuż? Pewnie chodzi o to, że taka rewolucja w oświacie wymaga wielkich pieniędzy, bo istniejące gimnazja miałby być przekształcone w szkoły podstawowe. Do szkół podstawowych, jak wszyscy wiedzą, chodzą dzieci od 6 -7 roku życia. Muszą więc mieć zapewnione odpowiednie do wieku warunki. Począwszy od przygotowanej do nauczania początkowego kadry pedagogicznej po toalety dostosowane do wzrostu maluchów. Te przekształcenia wymagają ogromnych nakładów finansowych, a także likwidację wielu szkół. Najmniejszy to problem dla zespołów szkół łączących dotychczasowe podstawówki i gimnazja. Jakaś część nauczycieli "tylko" straci pracę. PiS jednak ma finansistów-cudotwórców i daliby temu radę. Czemuż więc Ministerstwo Edukacji zawiesiło się w tym temacie, skoro z innymi przyrzeczeniami z kampanii wyborczej oraz wieloma innymi finansochłonnymi pomysłami idzie jak burza?
W Polsce istnieje 600 szkół katolickich, z czego 200 to gimnazja (za Gazetą Wyborczą z 8.01.2016r.). Są to gimnazja w samodzielnych budynkach, przystosowanych dla dzieci od 13 roku życia oraz zespoły szkół, ale łączące gimnazja i licea. Siłą rzeczy nie ma tam pedagogów nauczania początkowego, a i kibelki dla dorosłych tylko. 
Widać więc jak bezmyślnie przez PiS rzucony został pomysł likwidacji gimnazjów. No skąd biedny kościół ma wziąć pieniądze na przekształcanie gimnazjów w podstawówki? Co mają zrobić dyrektorzy katolickich gimnazjów z sobą i swoimi nauczycielami? Pochyliliby się na pewno i poklepali po pleckach nauczycieli zwalnianych z państwowych szkół, ale chyba nikt nie oczekuje, że oni sami zostaną bez pracy, prawda???
Myślę, że wynik konsultacji społecznych, jakie zapowiedziała Minister Zalewska, jest już znany. Kościół nie zgodzi się na przekształcanie gimnazjów w podstawówki oraz likwidację ich nadmiaru. Toż gimnazja to 1/3 wszystkich katolickich szkół.
Spijcie spokojnie nauczyciele gimnazjów publicznych. Tej rewolucji nie będzie.

10 komentarzy:

  1. taaaa za to nauczyciele klas 1-3, następnie 4-6 a następnie gimnazjów a następnie liceów i wykładowcy przygotujcie się na pusty!!!! rok w związku z blokadą sześciolatków w przyszłam roku. W mojej szkole w tym roku 8 klas pierwszych a w przyszłym ... może dwie ?? pracę straci około 20 nauczycieli, już zawiadamia ratusz, mam nadzieje, że to będą ci nauczyciele, którzy głosowali na PIS!!potem ten rocznik dotrze do kolejnych przedziałów i pracę stracą kolejni nauczyciele...tak durnej reformy nie widziałam nigdy!!!! za to dla trzylatków znów zabraknie miejsca w przedszkolach...i ja wiedziałam, że tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyż to było możliwe, że skutki najróżniejszych (nie tylko dotyczących oświaty) rewolucji, które się dzieją i jeszcze będą się dziać, ponosili tylko wyborcy konkretnego ugrupowania!

      Usuń
  2. ale kto by się przejmował nauczycielami, kościół to jest instytucja z którą należy się liczyć !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i, jak to się mówi, psim swędem, nauczyciele państwowych gimnazjów się ostaną.
      Natomiast będzie działo w wyniku wstrzymania obowiązku szkolnego dla 6-cio latków! Jestem ciekawa czy cudotwórcy z PiS doliczyli do kosztów tej rewolty fakt, że część nauczycieli ucieknie na urlopy zdrowotne (płatne), a część trafi do urzędów pracy po zasiłki.

      Usuń
  3. Gimnazja to byl od poczatku poroniony pomysl, niewypal wielki i nic wiecej. Ale wycofanie sie jest jeszcze trudniejsze i bardziej skomplikowane. Szkoda tylko, ze wszystko odbywa sie kosztem dzieci i mlodziezy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ledwo co zaczęło to trochę się oswajać i hulać a już nowa miotła robi nowe porządki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem mam wrażenie, że niektóre z tych rewolucji są tylko po to, by rozpieprzyć to co jest.

      Usuń
  5. Po co szkoła? To przeżytek. Wszyscy do pracy, od 7go roku życia. Może wtedy emerytura pozwoli nam przeżyć do końca miesiąca! Ciekawe co z tego wyniknie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CwP - jakby wysokość emerytury rzeczywiście zależała od stażu pracy, to kto wie.

      Usuń

Subiektywny komentarz znaczy mój. Indywidualny i stronniczy. Wcale nie oczekuję, że będziesz się z nim zgadzać. Wystarczy, że będziesz kulturalny.